Posiadanie kamienicy niestety do czegoś zobowiązuje. Co prawda, zazwyczaj wiąże się ono ze zbieraniem czynszu, jednak raz na jakiś czas również z kosztami i to sporymi. Kamienicę odziedziczyłem po dziadkach. Dopóki dziadek żył, to on dbał o budynek i jego mieszkańców.
Musiałem zapłacić za ozonowanie
Od jakiegoś czasu te obowiązki przeszły na mnie. Jak do tej pory nie musiałem nic specjalnego robić. Jednak ostatnio lokatorzy zaczęli się skarżyć na myszy, karaluchy i wilgoć. Musiałem więc coś zrobić. Znalazłem więc firmę zajmującą się usługami DDD za rozsądną cenę i podpisałem z nią umowę na komplet usług. Nie ominęło mnie nawet zwalczanie kretów, bo jak się okazało zamieszkały one na wewnętrznym podwórku i demolowały mikro ogródki lokatorom. Deratyzacja jest obowiązkowa, więc i tak musiałbym w tej sprawie wezwać specjalistów. Tak więc w sumie można by rzec, że całą resztę zrobiłem przy okazji. Zwalczanie karaluchów na prawdę było już konieczne. Szczególnie na parterze i w piwnicach zaroiło się od tych owadów. Wilgoć nie tylko karaluchom sprzyja, tak więc ta dezynsekcja była już zdecydowanie konieczna. Postanowiłem również przeprowadzić osuszanie piwnicy, a następnie jej ozonowanie. Mam nadzieję, że pan z firmy DDD wie co mówi, i to ozonowanie faktycznie pomoże w takim starym budynku, bo nie chciałbym płacić za coś, czego efektów nie poczuję. Czeka mnie niestety jeszcze jeden wydatek, malowanie klatki schodowej. Wiem, że marudzę, ale na prawdę nie lubię zajmować się tą kamienicą. Oczywiście cieszę się, że ją odziedziczyłem.
Dziadek zabezpieczył mnie finansowo. Jednak zajmowanie się tymi problemami, słuchanie tłumaczeń spóźniających się z czynszem lokatorów i ich narzekanie, … Muszę chyba pomyśleć o zatrudnieniu jakiegoś zarządcy, który będzie wszystko załatwiał.